Rio Anaconda
„Rio Anaconda” jest dużo bardziej prawdziwsza. Nie tak lekka i zabawna. Bardziej poważna, refleksyjna, pozostawiająca czytelnika w zadumie. Książkę przeczytałam niemal jednym tchem. Do wielu fragmentów wracałam parokrotnie. I cieszę się, że nie zraził mnie autor, że wcześniej zachwycił mnie „Gringo…”, że przeczytałam „Rio Anaconda” od deski do deski, że…